Frakcja Wyrzutowa

#wschowa2023

Archive for the month “Styczeń, 2014”

Zgroza, to już jest po prostu zgroza

Cofamy się delikatnie w czasie i lądujemy na konferencji prasowej władz Wschowy poświęconej szwedzkiej katastrofie.

( .. ) bo to też ważne, jeśli zdecydowalibyśmy się na odkupienie, to wtedy nie mamy prawa egzekwować kary, bo przed upływem 5 lat to my zabraliśmy teren Swedwoodowi i Swedwood mówi: no ale przecież nawet może byśmy w miesiąc wybudowali fabrykę (…) – mówi Burmistrz Krzysztof Grabka podczas konferencji (jeśli klikną państwo w zaznaczony fragment, otworzy się plik video).

A teraz spójrzmy na korespondencję między radnym a burmistrzem Grabką

Scan F.Grzyb do Burmistrz

Scan burmistrz do F.Grzyb

Jest coś  przerażającego w tym, że burmistrz Wschowy z jedenastoletnim stażem pracy i doświadczeniem, w wypowiedziach dla lokalnych mediów o możliwościach gminy Wschowa wobec wycofania się szwedzkiego inwestora, po prostu błądzi dramatycznie. Wrażenie horroru potęguje, na przykładzie przywołanego spotkania z mediami w SP 1, widok dwóch wiceburmistrzów siedzących po bokach i nie zgłaszających żadnych sprzeciwów. 

Jest jakiś tragizm w tym, a z punktu widzenia demokracji jakaś wspaniałość, że radny z dietą, która jest promilem zarobków władz Wschowy, wobec ich możliwości korzystania z pomocy prawnej, wstaje na sesji i mówi: moim zdaniem to nie jest tak, jak pan Burmistrz był łaskawy wszem i wobec ogłosić. Gmina może jednocześnie skorzystać i z wykupu ziemi i zainkasować pieniądze. Proszę, oto moje pytania na piśmie. 

Zatrważający jest  fakt, iż wygląda na to, że dopiero pytania radnego  Porozumienia dla Rozwoju, zdopingowały burmistrza Grabkę do zasięgania opinii  radców prawnych. A przecież nie mówimy tu o sprzedaży np. garażu dla motorynki, którą to sprzedaż finalizujemy w miesiąc, tylko o milionowych kwotach ewentualnych roszczeń będących wynikiem rozłożonych na  lata umów.

Jeśli do tej pory ktoś nie rozumiał, po co jest opozycja, jaka jest jej rola w Radzie, to teraz chyba ma jasność.

Wróćmy jednak do odpowiedzi burmistrza Wschowy. Kończy się ono stwierdzeniem, że ostateczne decyzje co do dalszych kroków w stosunku do firmy Swedwood zostaną podjęte w możliwym najkrótszym terminie. Czasu nie ma wiele, a całe pismo nie nastraja mnie optymistycznie. Trudno bowiem ze spokojem przyjmować uwagi, że jeśli upomnimy się o swoje, to możemy ze Szwedami spotkać się w sądzie. No po prostu strach się bać !

Z propozycjami działania, które możemy znaleźć w interpelacji radnego Grzyba, można się zgadzać albo nie. Są to jednak jakieś konkretne  propozycje, które raczej powinny wyjść ze strony władz Wschowy, a nie radnych opozycji. Nie można też ze spokojem  przejść do porządku dziennego nad faktem, że przy „sprawie” Swedwood  w chwili, kiedy publicznie okazało się, że nici z fabryki, burmistrz Wschowy zachowuje się zachowawczo i tak samo zachowawczo czyta akt notarialny sprzedaży ziemi pod fabrykę szwedzkiego inwestora. Ten akt miał przecież zabezpieczać nasze interesy a nie interesy mega korporacji, która, jak to z lubością podkreśla burmistrz Grabka, zatrudnia tysiące ludzi.

Wszędzie. Tylko nie we Wschowie.

Po prośbie

Dziś ja bloger po prośbie 🙂

1. Szukam murów, płotów i ogólnie miejsc na plakaty i banery 

2. Szukam gazet, materiałów wyborczych na temat wyborów samorządowych we Wschowie od 2001 

3. Szukam materiałów drukowanych Stowarzyszenia Inicjatyw Samorządowych 

Jeśli macie coś takiego i możecie się podzielić to proszę o kontakt pod mail frakcjawyrzutowa77@gazeta.pl lub w komentarzach. Pozdrawiam i z góry dziękuję.

images

Jurij Werbicki 1963-2014

Kiedy następny raz, a być może robimy to permanentnie, pokłócimy się o miasto, o zasady, o poziom tego czy owego, pamiętajmy o tym, że ponad tysiąc kilometrów stąd, na kijowskim Majdanie, stoją ludzie, którzy walczą o to aby móc cieszyć się wolnością słowa, demokracją tak  jak my.

Pamiętajmy i gorąco o to apeluję uczcijmy we Wschowie pamięć 51-letniego Jurija Werbickiego, którego gdy był ranny i opatrywany w szpitalu porwano i torturowano, a następnie porzucono w lesie by zmarł.

Jurij Werbicki z wykształcenia był sejsmologiem. Miał 51 lat, był ojcem 25-letniej córki. Uprawiał wspinaczkę górską, działał w klubie alpinistycznym Ekstrem. Od 1994 roku pracował w instytucie geofizyki Narodowej Akademii Nauk Ukrainy, uczył też geografii w jednej z lwowskich szkół podstawowych.

Podczas jego pogrzebu mowę wygłosił burmistrz Lwowa – Jurij lubił życie, ale go zamordowali, bo nie zgadzał się być niewolnikiem. Oddał swoje życie, abyśmy i my nie musieli nimi być. Jego brat Siergiej nad grobem dodał – Kiedy zaczęły się wydarzenia na Majdanie, Jurij mówił mi, że nie może spokojnie siedzieć w domu i patrzeć na to w telewizji. Gdy przyjęto dyktatorskie ustawy, mówił: albo ten reżim zniszczy nas, albo my go. On podjął swoją decyzję. Teraz wasza kolejka. 

My nie musimy tam iść. Nie musimy walczyć by móc swobodnie np. krytykować władzę od góry do dołu. Możemy jednak w naszym mieście, o tak mocnym rycie kresowym, „poświęcić” ulicę lub plac by uhonorować ukraińskiego bohatera, brata Słowianina, który zginął ponieważ odważył się powiedzieć NIE. Człowieka, który chciał by Ukraina faktycznie stała się krainą  z opowiadań naszych dziadków, ojców i matek. Krajem wolnym, dostatnim i szczęśliwym.

Uhonorujmy naród ukraiński, który mówi do nas z Majdanu: chcemy żyć tak jak w Polsce. Chcemy cieszyć się takimi wolnościami jak w Polsce.

Myślę że warto. Że trzeba. 

jurij

 fot. Ukraińska Pravda

Wolę nie utrzymywać pajaców niż wolę być pajacem

Pajac – pogard. ktoś zachowujący się niepoważnie, bez godności

O godności takich czy siakich nie wypowiadam się. O pogardzie jak najbardziej. Po prostu gardzę takimi, opłacanymi z naszych pieniędzy, osobnikami co gdzieś maja kierowane do nich listy, co wiedząc, że dali ciała nie przepraszają tylko siadają przed komputerami i próbują poprawiać rzeczywistość kasując swoje posty na facebooku.

Gardzę też odrobinę sobą, że nauczony doświadczeniem „made in zw.pl”, widząc nadchodzącą ściemę, wciskam kombinację klawiszy, która pozwala na zapisywanie obrazu ekranu.

Żałuje też, że nigdy nie byłem traktowany jak pajac. Żałuje, że to takie sytuacje jak bluzgi dyrektora Chałupki pod moim adresem (na stronie instytucji publicznej), porównywanie mnie do stalinistów przez właściciela zw.pl, który wpierw wziął pieniądze za usługę a później postanowił zelżyć swojego klienta, popisy oralne podczas sesji Rady Miasta burmistrza Grabki pod moim adresem, czy też kasowanie na zlecenie/prośbę urzędnika materiałów o programie walki z wykluczeniem cyfrowym, nie stały się dla autora powodem ( oczywiście szacun dla Adama ) do pisania tekstów jak  Wolę być pajacem, o zasadach, kulturze debaty publicznej czy współżyciu w małej lokalnej społeczności. Naprawdę szkoda.

Obecna władza uznała, że dobry wizerunek jest najlepszym lekarstwem na wszelkie schorzenia. Pokazujmy się z dobrej strony, mówmy tylko o przyjemnych wydarzeniach, pomijajmy wszelkie kłopoty. Nie rozmawiajmy o trudnościach, o błędach, potknięciach czy nadużyciach (…)  Ona jest do obrony pod warunkiem, że spraw niewygodnych nie zamiata się pod dywan. W przeciwnym wypadku niezły pomysł staje się swoją własną karykaturą, wystawia się na pośmiewisko i w rezultacie brak zaufania.- po tym dobrym tekście mojego przyjaciela jesteśmy we Wschowie tam gdzie jesteśmy. Oto nowe pokolenie, jak podkreśla Rafał, pełniące funkcje publiczne nie ma wbudowanego w sobie mechanizmu wstrętu, który powstrzymywałby przed mataczeniem i chowaniem głowy w piasek. Mam szacunek dla urzędów, stanowisk samorządowych (państwowych już nie koniecznie ), ale tylko wtedy gdy szanują nie tyle mnie, co wartości systemu, który pozwala im te funkcje pełnić.

Może górnolotnie to brzmi, szczególnie w Polsce niestety, ale pełnienie funkcji publicznych wiąże się po prostu z obowiązkami i trzymaniem pewnego standardu a nie radosną twórczością i hasaniem na publicznym poletku.

Jakbyśmy się nie wyginali to smrodu nie można nazwać wonią lawendy. Pajac,to najmniejszy wymiar kary. Pieszczotliwy wręcz wobec zawinienia.

Kapsuła po raz trzeci

Z kronikarskiego obowiązku sprawdzamy co tam z kapsułą. Słynna na całą Polskę „urna” zbierała w 2013 roku ponownie   pieniądze na na realizację prac o charakterze rewaloryzacyjnym i konserwatorskim

2009-muzeumFoto Tomasz Krzymiński Gazeta Lubuska

Jak podawał były dyrektor Muzeum koszt wykonania kapsuły to 2550 zł. Zerknijmy więc ponownie, na początku 2014 roku jak idzie zbieranie do niej pieniędzy

rok 2011 – 638,02 zł i 0,66 euro

rok 2012 – 866,78 zł i 1,14 euro

rok 2013 – 384,34 zł i 1 euro 

Na dzień dzisiejszy mamy więc 1889,14 plus jakieś 12 zł po wymianie euro. Odejmujemy od 2550 zł, co daje nam około 648,86  zł na minusie. Jest szansa by w 2014 „urna” wyszła na zero.

 

 

Post Navigation